Thursday 3 March 2011

Bruno i stany mojego umysłu...

Szalony dzień... który się jeszcze nie skończył...

Rano spóźniona na uczelnie, wziełam auto, żeby nie spóźnić się jeszcze bardziej. Zaparkowałam na zakazie i biegiem do środka! Tam head of Media Studies prosił całą naszą grupę żebyśmy wypełnili coroczną ankietę co do kursu, co wszyscy posłusznie zrobiliśmy. Zaraz potem Bruno Caschel, z Self Publish, Be Happy dał nam wykład o samodzielnym publikowaniu książki, jako że na koniec naszego licencjatu wydamy książkę z naszymi pracami, zamiast mieć wystawę. Bruno był dosyć twardy w swoich przekonaniach i na początku nie wydał mi się zbyt miły - w końcu to Włoch :) Ale później tak jakby troszkę odpuścił, a ja wsłuchałam się we wszystkie mądre rzeczy, które mówił. Opowiadał o książkach robionych przez Ed Ruscha'e, przez niezależnych artystów, aż po produkcje Self Publish Be Happy. Druga część dnia, to już warsztaty z Brunem. W małych grupach mieliśmy stworzyć mały Zine z naszych zdjęć. Nasza grupa (ja, Petra, Tess i Tom) wymyśliła magazyn, który trzeba obracać przeciwnie do wskazówek zegara by móc całego obejrzeć, co również daje możliwość oglądania od tyłu.
Moją ulubioną książką spośród wszystkich książek, które Bruno przyniósł ze sobą, to Romka Magazine. Jest to magazyn, którym Joscha Bruckert, niskim budżetem promuje innych. I udaje mu się to. Robi to w bardzo umiejętny sposób. Romka jest okazją do odkrycia zdjęć, które naprawdę się liczą: druk z lodówki, portret swojego kochanka, którego zdjęcie masz zawsze w portfelu, zdjęcia miejsca, które kochasz i wspomnienia. Ponieważ to wszystko nie ma nic wspólnego z komercyjną karierą fotograficzną, Romka traktuje amatorów i profesjonalistów tak samo.
Po wykładzie i warsztatach poszłam sprawdzić czy dostałam na zakazie bilet... niestety, ku mojemu rozczarowaniu, jako, że kolekcjonuje mandaty od Panów Parkingowych :D

Sunday 27 February 2011

Po prostu pysznie...

Dzisiaj eksperymentów ciąg dalszy :)

Na kolację zrobiłam cielęcine ze szpinakiem i słonecznikiem zawiniętą w naleśnik... a wszystko znowu podąrzając kuchnią według pięciu przemian :)



Przepis na naleśniki (4 sztuki):
D - wsypać mąki pszennej (ok.250-300g) do miski
zrobić w mące dołek
O - obsypać dołek dookoła szczyptą kurkumy
Z - do dołka wbić 2 jajka
M - posypać szczyptą kardamonu i pieprzu
Z - oraz szczyptą soli
D - dodać parę kropli cytryny
wymieszać i smażyć naleśniki na oleju :)

A mięsko przyżądziłam tak( na cztery naleśniki):
O - na rozgrzaną patelnie
Z - dodać 3-4 łyżki oleju bądź oliwy i dorzucić cielęcine (200-300g) i podsmażyć, następnie posypać słonecznikiem
M - dodać na patelnię szpinak (100-200g), przyprawić pieprzem, majerankiem i prażonym kminkiem
W - oraz solą
D - pokropić cytryną, dodać creme frache do sosu
O - doprawić szczyptą kurkumy

I GOTOWE! :D



Powodzenia przy próbach... :)

*D - przemiana drzewa
O - przemiana ognia
Z - przemiana ziemi
M - przemiana metalu
W - przemiana wody

P.S. Nie jestem ekspertem w dziedzinie kuchni według pięciu przemian, aczkolwiek gotuję tak już od paru lat i jest do dla mnie sprawdzona metoda gotowania, która z pewnością zmieniła moje życie na lepsze i zdrowsze :)

Saturday 26 February 2011

Na nowo :)

Wznawiam bloga :) A ostatni post zostawię jako przypomnienie tego co już minęło :)

A tymczasem...

Ostatnio nabrałam ochoty na krewetki... a mając brokuł i dynię w domu wyszło mi coś takiego



Potrawę przygotowałam według pięciu przemian mimo, że kuchnia według pięciuprzemian nie obejmuje makaronu, ja troszeczkę tę zasadę złamałam :)

A przepis wygląda następująco:

O - do rozgrzanego garnka
Z - wlać 3-4 łyżki oleju sezamowego
M - dodać troszkę utartego świeżego imbiru (5g - łyżeczka)
W - wrzucić krewetki (300-400g)
D - wycisnąć troszkę cytryny do smaku (5-10g - 1-2 łyżeczki)
i krótko podsmażyć
następnie
O - dodać świeżej bazylii (ok.10 listków) i szczyptę kurkumy
Z - kawałki dynii (ok.150g) oraz pokrojony brokuł (ok.100g)
M - doprawić pieprzem i majerankiem
W - oraz solą, dolać troszkę wody
poddusić na małym ogniu
D - na koniec dodać śmietanę (3-4 łyżki) by zagęścić sos

osobno w garnku ugotować makaron ( w tym przypadku użyłam ciemnego makaronu spaghetti) z solą i łyżeczką oleju (aby makaron się nie sklejał)

i smaczne i zdrowe krewetki są gotowe! :)



*D - przemiana drzewa
O - przemiana ognia
Z - przemiana ziemi
M - przemiana metalu
W - przemiana wody

P.S. Nie jestem ekspertem w dziedzinie kuchni według pięciu przemian, aczkolwiek gotuję tak już od paru lat i jest do dla mnie sprawdzona metoda gotowania, która z pewnością zmieniła moje życie na lepsze i zdrowsze :)